Przypadek na moim „ulubionym” osiedlu. Generalnie jeżeli ktoś uparłby się, żeby kupić tu mieszkanie to tylko na I lub II piętrze pod warunkiem, że nie jest to poddasze (bloki na tym osiedlu są II i III piętrowe). Mieszkanie już użytkowane. Blok chyba ma niecałe 3 lata. Zostałem wezwany na rozpoznanie problemu. Okazuje się jednak, że na I piętrze też mogą być problemy z pleśnią. No dobra ale skąd się wzięła pleśń w łazience na I piętrze? Przemarzania nie ma, zalania też nie. Jak widać pleśń pojawiła się tuż obok kratki wentylacyjnej. Lokator nie jest z tych co lubią przykręcić ogrzewanie i zamknąć szczelnie okna. Okna były rozszczelnione, jedno nawet lekko uchylone. W drzwiach do łazienki otwory nawiewne a kratka zamontowana dokładnie po przeciwnej stronie od drzwi więc całe pomieszczenie jest wentylowane. Mamy luty więc przy prawidłowym ogrzewaniu i rozszczelnieniu okien wentylacja powinna śmigać. O co chodzi?

łazienka pleśń

Na pierwszy rzut oka poza zbyt małym otworem wentylacyjnym wszystko jest ok. Fakt, że obywatel czasem suszy pranie w łazience ale przy prawidłowej wentylacji to nie powinno mieć wpływu.

Stwierdziłem, że zastosuję metodę „odkrywkową”. Jeżeli kratka jest wyposażona w siatkę przeciw owadom ( o tym dlaczego nagminne stosowanie tych siatek jest przyczyną problemów w innym wpisie) to warto przy okazji zobaczyć jej stan. W tym przypadku widać było wyraźnie, że siatki nie ma. No cóż sprawdzimy przynajmniej jak wygląda podłączenie do komina…

Co to ma być?

No właśnie, co to ma być? Po zdjęciu kratki nie ma podłączenia do kanału kominowego. Sprawdziłem ciąg zapalniczką i wyszło, że tam się NIC nie dzieje. W łazience NIE MA WENTYLACJI. Mamy przykład 3xI czyli Idiota to wykonał, Idiota to odebrał i Idiota kominiarz to pomierzył.

Jak nie ma wentylacji to woda skrapla się na ścianach i wilgoć jest tam obecna cały czas. Zarodki pleśni są cały czas obecne w powietrzu. Wystarczy podatne wilgotne miejsce i zaraz się tam wytwarza grzybnia a co za tym idzie więcej zarodków i postępująca degradacja ścian i murów.

Gdybym był obecny przy odbiorze takiego mieszkania to na 100% to by nie przeszło. Byłaby wielka awantura i brak podstaw do odbioru lokalu. Gdyby przekazujący miał jakiś problem to już bym mu wypunktował kilka przepisów i zasad…

A teraz nawet nie wiadomo jak się zabrać do naprawy tego problemu. Trzeba by wezwać kominiarza, porównać wszystko z dokumentacją i dopiero można by wkuć się we właściwy przewód. Przy okazji trzeba będzie powiększyć otwór wylotowy.

Jeszcze sprawdzenie czy czasem otwór nie przesunął się w osi

Trochę nie wyraźne zdjęcie ale po wymacaniu ręką żadnego otworu w zasięgu 30 cm  nie znaleziono…

Znaleźliśmy przyczynę problemu. Grawitacyjna wentylacja powinna działać zarówno w łazience, wc jak i w kuchni. No dobra, skoro w łazience wentylacja jest skopana to może chociaż w kuchni coś się udało? Badanie zapalniczką wykazało drobny ciąg, kolej na metodę odkrywkową.

Jak to się mówi, prawie się udało ale prawie robi wielką różnicę

Po zdjęciu kratki w kuchni okazało się, ze mamy wydłubaną dziurkę, przez którą powietrze musi się przeciskać a przepływ narażony jest na liczne turbulencje. Wykonawcy nie chciało się:

  • wybić większego otworu,
  • wstawić odcinka rury PCV,
  • założyć odpowiedniej wielkości kratki wentylacyjnej.

Pleśń w łazience to tylko wierzchołek góry lodowej związanej z brakiem właściwej wentylacji w mieszkaniu. Kolejne to notorycznie parujące szyby na oknach, podwyższone stężenie zarodników pleśni w powietrzu (szybciej pleśnieje pieczywo, produkty zostawione w kuchni). Trudny do usunięcia smród po skorzystaniu z ubikacji to następna niedogodność. Podwyższone stężenie wydzielanego przez nas dwutlenku węgla. Takich skutków można podawać więcej. Lokator nie ma 20-30% strat przez wentylację na ogrzewaniu mieszkania 😉 . Musi za to często wietrzyć pomieszczenia, żeby klimat był znośny.

Przedstawiona sytuacja miała miejsce prawie 10 lat temu. Okazuje się, że szkoła kształcąca takich wykonawców ma się dobrze i chyba nie świadomi problemu „Idioci” dalej parają się zajęciem budowlańca.

Ale o tym przy następnej okazji…

Sorry, the comment form is closed at this time.