Wydawałoby się,  że wykonawcy z czasem powinni się nauczyć jak wykonać poprawnie wentylację grawitacyjną. Okazuje się jednak, że pewnych przyzwyczajeń czas nie leczy.

Poniższe przykłady dzieli 10 letni okres.

Tu mamy typową imperfekcję budowlaną. Nawalony wykonawca chyba łyżeczką wybrał trochę gazobetonu, wkleił kratkę i poszedł na fajrant…

Misz masz 1

Pomijając fakt, że lokator nie czyścił siatki zamontowanej w kratce od roku to wykonanie tego istotnego elementu odbiega od wszelkich norm jakościowych.

Misz masz 2

Czyli to jest właśnie przykład jak nie wykonywać i nie użytkować kratek wentylacyjnych.

Misz masz 3

Z bliska widać, że wykonawca bardzo się starał aby wyglądało to jak najładniej i jak najlepiej. Naprawdę godne podziwu dzieło…

Ten super „fa.h.owiec”  przez wiele lat kształcił się w samouwielbieniu i samozachwycie. Gdy po 10 latach znów zabrał się za kolejny komin to udało mu się wykonać kratkę o średnicy 14cm.
W sumie na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało ok. Ale jak to zwykle bywa wchodzę na drabinkę i otwieram kratkę, przy okazji sprawdzając czy jest prawidłowo osadzona. Niestety w środku już nie było tak różowo. Okazuje się, że biedak wypił za dużo TIGERa i miał takiego powera, że rozwalił całą kominówkę.

Średnica ok, gorzej z podłączeniem

teoretyczne przelot jest, tylko szkoda, że mamy bezpośrednie połączenie z szachtem instalacyjnym. Nasz spec tak się przestraszył swojej mocy, iż  w następnym kominie postawił na sprawdzoną minimalistyczną metodę. Tzw. mikrokwadracik.

średnica ok, podłączenie niezbyt ok.

Najlepsze oczywiście jest to, iż przedstawiciel wykonawcy/dewelopera stwierdził, że wszystko jest ok. Kominiarz odebrał i on tu nie widzi żadnego problemu. Trzeba było mu wyperswadować, że się grubo myli.

Gdyby ktoś chciał wiedzieć na którym osiedlu jest taki fajny deweloper to proszę o kontakt. Być może właśnie zamierzasz kupić tam mieszkanie 😉

 

 

Sorry, the comment form is closed at this time.