W starych budynkach pęknięcia zdarzają się bardzo często. W nowych także. Gdy są to małe rysy to nie ma problemu, konstrukcja zawsze jakoś zapracuje. Gorzej gdy rysy są większe, zaczyna odpadać tynk, spadają płytki itp.

A więc na początek ściana na parterze w pokoju…

Budynek stoi niecałe 3 lata

Tylko trochę popękał tynk...

Nie ma się czym przejmować…

Tynk odłazi jak tapeta

w końcu odpadnie i położy się nowy.

Gorzej jak przy okazji coś spadnie nam na głowę.

bez komentarza

Idąc dalej tropem pęknięć seria uskoków na ścianach nośnych

ten jest malutki

Ten wydaje się malutki...

ale nie jest...

zdjęcia pochodzą z dwu-trzy letnich budynków.

tu też wydawałoby się drobna ryska z bliska

Ale ryska nie jest drobna...

I na koniec niespodzianka w salonie. Miejsce na owalny obraz w stylu pradziadków.

samo odpadło, tak zwyczajnie

ciekawy akcent na ścianie 😉

Dziś skromnie i bez rewelacji gdyż praca na budowach wre i zbieram nowy materiał 😉

Kolejny przykład bezmyślności i braku jakiejkolwiek kontroli nad wykonawstwem. Nie mówiąc już o tym, że rozwiązanie w postaci kanałów wentylacyjnych z nieocieplonych rur spiro na poddaszu „wentylowanym” to nie jest dobre rozwiązanie.

Ale od początku. W kuchni przy kratce wentylacyjnej na suficie mamy pleśń i wykraplającą się wodę. W łazience tego nie ma.

Mamy problem przy kratce wentylacyjnej w kuchni

No ładnie to nie wygląda. Na kolejnym zdjęciu po zdjęciu kratki, widać wyraźnie kropelki skroplonej wody.
Czyli wentylacja nie działa prawidłowo.

W tym miejscu musi być chłodniej

Dodatkowo para wodna wykrapla się w okolicach kratki powodując powstawanie pleśni. Ciekawe co tam słychać w kratce.

mała niedoróbka

Rura nie pasuje do kołnierza a do tego jest przygnieciona, prawdopodobnie wełną. Nic więc dziwnego, że po lewej mamy mniej wełny i tam jest chłodniej. Ale pozostają pytania: dlaczego w łazience nic się nie dzieje i dlaczego wentylacja w kuchni i łazience nie działa prawidłowo.
Po wycieczce na poddasze jak zwykle pełne zaskoczenie 😉

Bałaganik

Trochę nie ostro wyszła fotka. Butelkę widać wyraźnie. Tak na środku koło komina widać rurę od łazienki (nieocieplona) i tak jakoś dziwnie krótka (przyjrzymy się później). Po prawej wdać jakieś ustrojstwo przy wentylacji od łazienki.

pełna partyzantka

Okazuje się, że w łazience rura kończy się na poddaszu. Kto to odbierał? Pełen bubel. Uzupełnienie kwintesencji stanowi opakowanie od wełny uszczelniające paroizolacje.

A tego to nie mogę kompletnie rozszyfrować 😉

Po prawej mamy jakiegoś dziwoląga. Za tą stertą pianki, folii od opakowania wełny jest rura wentylacyjna. To nie może działać. Przy okazji fachowiec wykonał dodatkową wentylację w wiatroizolacji. Żeby wentylować łazienkę z tej poprzedniej rury ;).

 

Tym razem wracamy na moje ulubione osiedle.
Czasem się zdarza tak, że następują jakieś niezrozumiałe wydarzenia, porwanie kosmitów, teleportacja albo jeszcze coś innego i pracusie po prostu znikają z budowy. Ot tak nagle. Wcześniej coś tam próbowali robić, układać ładnie wełnę ale w tym przypadku blok już był użytkowany 3 rok i proszę bardzo. Czas robót dociepleniowych zatrzymał się w miejscu…

Blok 1 Fabrycznie zapakowane, prosto od producenta...

Nic tylko sprzedawać na lewo. Problem w tym, ze po pierwsze ktoś zapomniał docieplić poddasza nad klatką schodową (na pewno było ciepło zimą) a po drugie w innej części przesadził z utykaniem wełny i z lenistwa nie chciało się chyba wyciągać całej z opakowań.

Blok 1 Nie wiem co fachowiec miał na myśli...

Czyli poddasze w efekcie ułożenia wełny przy skosach nie jest wentylowane ale była próba likwidacji mostka termicznego na górnej części ściany. Myślę, że zlikwidowano go skutecznie.

Skoro na tym bloku zużyto tyle wełny to na kolejnym musiało zabraknąć.

Blok 2 Tam za dużo a tu zabrakło...

Były wprawdzie próby uzupełniania, przyniesiono jakieś śmieci, deski itp. ale dwa sezony ciepło z klatki schodowej szło w kosmos…

Blok 2 Tu wygląda, że wszystko jest ok

Obracamy się i wełna jak okiem sięgnać. Trochę ciężko się poruszać po tym poddaszu. Nie ma pomostów roboczych i łatwo wpaść komuś do łazienki albo salonu. Niestety za winklem czeka na nas niespodzianka.

Blok 2 Ale ktoś nie zdążył do toytoyki...feee

Pracuś nie wytrzymał i w tajemnicy zostawił „klocka” dla potomnych.  Może miał plan, żeby potem przykryć go wełną mineralną w celu likwidacji mostka termicznego na tej ścianie wewnętrznej. Być może. Tego się nie dowiemy. Pewnie przenieśli go na kolejny blok bo tutaj przydziałowej wełny zabrakło…

Oto przykład ciekawej imperfekcji na poddaszu.

Założenia były bardzo dobre. Dach kryty dachówką, pod dachówką łaty, kontrłaty, papa i deskowanie. Podsufitkę wykonano z systemowego sidingu koloru brąz z regularnie zamontowanymi elementami wentylującymi.

Nawiew jest...

Czyli jak na początek nie jest źle

Problem polega na tym, iż na poddaszu pomiędzy deskowaniem a wełną mineralną powinna być przestrzeń tak aby powietrze, które wlatuje przez te nawiewniki swobodnie przepływało do góry.

ale wełna szczelnie upchnięta też jest... choć nie tam gdzie trzeba

Niestety, f–owcy przyłożyli się do roboty i upchnęli wełnę na styk, przy okazji zapomnieli o kilku miejscach…

Zupełnie nie tam gdzie trzeba...

Pomijając fakt, że to już mega bubel jest to oczywiście na deskach pod papą możemy zauważyć dziwny nalot.
I gdyby nawet jakimś cudem powietrze przedostało się przez wełnę na skosie (pewnie w niektórych miejscach jest byle jak ułożona i jest przedmuch) to i tak nie będziemy mieć żadnej wentylacji ponieważ:

No i zapomniało się o wentylacji pod kalenicą...

ktoś zapomniał o wentylacji pod kalenicą. Deski ułożone na styk a papa elegancko przymocowana nad kalenicą pod gąsiorem.

na całym dachu...

Ciekawe skąd ten dziwny nalot się wziął

Wszechobecny biały nalot to przykład jakiegoś grzyba, dla którego takie poddasze to świetne miejsce do zamieszkania.
Świadczy o tym ogromna kolonia rozwinięta na deskach poszycia i powoli migrująca na krokwie oraz słupy

w sumie to jest on wszędzie

Mykologiem jeszcze nie jestem ale nie wygląda to ciekawie

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że na to poddasze nie ma stałego dostępu. Akurat remontowane było jedno z mieszkań na poddaszu i można było wejść na górę przez dziurę wyciętą w suficie podwieszanym. O tym co tam się dzieje nikt nie słyszał ani nie wiedział.

A grzybek pięknie wyrósł. Usunięcie tego będzie na pewno skomplikowaną operacją a degradacja substancji mieszkaniowej niewątpliwie będzie postępować w szybkim tempie 😉

prawie jak malowanie

Udanego grzybobrania… dla dewelopera, który taki bubel sprzedał

Tym razem znowu wrócę na moje ulubione osiedle. Niestety nie mam żadnych zdjęć kamerą termowizyjną ale z doświadczenia wiem, że wykonawstwo poddaszy na tym osiedlu było totalną imperfekcją budowlaną. W połączeniu ze znanymi z poprzednich wpisów przykładami umieszczenia kratek wentylacyjnych wychodziła wybuchowa mieszanka.

kratka na wysokości ok. 1,5m

Zaczynamy od kratki w łazience, umieszczenie standardowe, wspaniale wentyluje nam całe pomieszczenie. Już nie otwierałem bo pewnie w środku to samo co w innych.

W kuchni mamy problem trochę bardziej złożony.

no przecież jest kratka

Tu lokatorowi słusznie kratka przeszkadzała. Po pierwsze, że znów zamontowana za nisko, po drugie nie pasowała do zabudowy kuchni. Niestety jeżeli chcemy walczyć z deweloperem i zgłaszać usterki musimy zadbać o to, żeby nikt z drugiej strony nam nie zarzucił, iż sami popsuliśmy wentylację. Deweloper nie zwróci uwagi na to, że kratka jest za nisko, że jest za mała tylko powie: klient zasłonił kratkę i dlatego nie działa wentylacja. Problemy klienta wynikają z niedziałającej wentylacji i kropka. Zadbajmy więc o to żeby nasza wentylacja była drożna (pamiętamy: nie zasłaniamy niczym, nie montujemy wentylatorków, czyścimy siatkę na owady – o ile jest potrzebna).

Czyli wiemy, że wentylacja w lokalu nie działa a więc duża ilość pary wodnej zimą będzie szukać najchłodniejszych miejsc w domu. A najchłodniejsze miejsca znajdują się przy oknach połaciowych gdzie na 100% skopane są wszystkie warstwy od wiatroizolacji poprzez docieplenie do paroizolacji.

Efekt na poniższych zdjęciach:

salon okno połaciowe

Salon okno połaciowe, pleśń z bliska

Salon, okno połaciowe, druga strona

jeszcze jedno miejsce w salonie

problem w pokoju dziecinnym

i pleśń w łazience

z drugiej strony okna połaciowego to samo

Naprawa tych usterek nie jest tania. I nie wystarczy tu wpuścić ekipy na tydzień. Żeby to wszystko dobrze wykonać to dobra ekipa spędziłaby 3-4 tygodnie. Co w przeliczeniu na 2 -3 ludzi daje koszt samej robocizny na poziomie 10-12 tyś z a do tego jeszcze materiały.

Oczywiście zawsze się znajdzie Zenek, który zrobiłby to za 3-4 tyś w 2 tygodnie ale osobiście pogoniłbym takiego na wejściu 😉